Od lat, szkolnictwo wyższe w Holandii kojarzy się z otwartością i dostępnością dla studentów z całego świata. Wielojęzyczność i wysoka jakość kształcenia przyciąga co roku tysiące młodych ludzi do tego kraju. Jednak wydaje się, że te czasy dobiegają końca. Minister Edukacji, Kultury i Nauki, Robbert Dijkgraaf, przedstawił nową propozycję, która ma na celu zredukowanie “internacjonalizacji” uniwersytetów w Holandii.
Dijkgraaf ogłosił kontrowersyjny plan, który od roku akademickiego 2025/2026 miałby zobowiązać uniwersytety do prowadzenia co najmniej dwóch trzecich rocznych punktów ECTS na studiach licencjackich w języku holenderskim. Wyjątki są możliwe, ale instytucje musiałyby złożyć wniosek do rządu i udowodnić, że prowadzenie kursu w języku angielskim przynosi wartość dodaną do programu.
Inicjatywa ta jest odpowiedzią na rosnące naciski parlamentu, aby ograniczyć liczbę międzynarodowych studentów przyjeżdżających na studia do Holandii. Przedstawiciele parlamentu wezwali uniwersytety do zaprzestania aktywnego rekrutowania studentów z zagranicy, sugerując, że konieczne może być wprowadzenie limitów. Takie podejście spotkało się z falą krytyki ze strony wielu instytucji.
Wpływ na studentów międzynarodowych
Planowane zmiany już teraz budzą obawy wśród studentów międzynarodowych. Często słychać głosy studentów, że gdyby musieli studiować w języku holenderskim, nie wybraliby Holandii. Wiele osób podkreśla, że obciążenie akademickie jest już samo w sobie duże, a wymóg nauki holenderskiego dodatkowo utrudniłby sytuację studentów międzynarodowych.
Reakcja uczelni
Uczelnie wyższe obawiają się skutków wprowadzenia nowej polityki. Szczególnie dotknięty jest Eindhoven University of Technology, który prowadzi wszystkie studia licencjackie i magisterskie w języku angielskim.
Te środki budzą dużo niepokoju. Dla nas jest to duży problem, ponieważ dla specjalistycznych kursów, na przykład z zakresu sztucznej inteligencji czy inżynierii elektrycznej, nie znajdujemy wystarczającej liczby profesorów, którzy mogliby uczyć po holendersku
Mówi Robert-Jan Smits z zarządu uczelni. Smits wskazuje również na pewną sprzeczność w podejściu Ministra.
Holandia zawsze miała reputację otwartego, tolerancyjnego i liberalnego kraju. Nasz cały historyczny sukces opiera się na tej otwartości.
Jak dodaje, wprowadzenie ograniczeń w nauce w języku angielskim może narażać ten dorobek na ryzyko.
Koszt międzynarodowych studentów
Krytyka płynie również od nauczycieli akademickich, którzy zwracają uwagę na negatywny wpływ nowej polityki na ekonomię kraju. David Schindler, profesor ekonomii na Uniwersytecie w Tilburgu, twierdzi:
Polityka ta będzie bardzo szkodliwa dla holenderskiej gospodarki. Negatywnie wpłynie na innowacyjność i rozwój.
Zdaniem Smitsa, zmuszanie do nauki holenderskiego może odstraszyć potencjalnych studentów.
Możemy pochwalić się, że 65% naszych zagranicznych absolwentów zostaje w regionie po ukończeniu studiów. To przeczy idei ministra, że obowiązkowa nauka holenderskiego zwiększy szansę na zatrzymanie ich w Holandii. Zagraniczny talent po prostu nie przyjedzie pracować i studiować na holenderskich uniwersytetach, jeśli będą tam wymogi językowe. Po co się męczyć, skoro można pojechać gdzie indziej.
Mówi Smits.
Podsumowanie
Ministerstwo Edukacji zapowiada przedstawienie szczegółów planu pod koniec lata. Jak na razie zarówno uczelnie, jak i studenci, żyją w niepewności, jak nowe regulacje wpłyną na ich przyszłość. Czy Holandia utraci swoją pozycję jako atrakcyjne miejsce do studiowania dla młodych ludzi z całego świata? Czas pokaże. Na razie na horyzoncie wyłania się zmiana, która z pewnością wpłynie na oblicze holenderskiego szkolnictwa wyższego.